niedziela, 29 kwietnia 2012

29 kwiecień.

Jakże mnie nie było, także znów jestem. Żyję.
Chociaż zastanawiam się, jakby to było gdyby zatrzymać czas, a żeby ludzie tylko się ruszali.
Fajnie byłoby, ale nie wiecznie.
No bo wiecie, nie chcę wiecznie mieć tyle samo lat. 
Zbieram pieniądze na wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Nie wiem dokładnie gdzie, USA.
To trochę dziwaczne.
Jak będę mieć 21 lat, to pojadę. Najlepiej jak skończę studia.
Nie będę miała dzieci jeszcze, będzie okey.
A jak mi się spodoba, to tam zostanę.
Muszę nazbierać jeszcze 3000 zł. 
Spoczko, mam jeszcze 6 lat. Postaram się.
I pokażę Wam zdjęcia, i będziecie wszyscy płakać .Zobaczycie.
Jutro ten dzień przemęczyć, sprawdzian z matematyki.
I pewnie faza na kartkówki, sądzę.
Ale później będzie taki mini luz, bo bez szkoły. Za to chodzenie do kościoła i robienie 'szopek'.
Tak to nazwę. Będę miała czytać coś, nie wiem nawet co. Jakieś przestawienie.
Nie, nie chcę. Stresu coraz więcej, zaraz schudnę z 10 kg.
I tak mam niedowagę. 
Pragnę pogratulować pewnej dziewczynie, która potrafi nieźle robić sceny. 
Niech wie, że z jej bajeczek się tylko śmieję, niż wierzę w jej te puste słowa.
Materialistka. Ja jej pokażę, tak grożę jej.
No bo w końcu teraz moja kolej.

wtorek, 24 kwietnia 2012

24 kwiecień.

Teraz to ja coraz mniej piszę notki. Może dlatego, że mało osób je czyta.
Dzisiaj będzie dość krótka, jutro się rozpiszę.
Dzisiaj byłam sama w domu i nic nie robiłam. 
Niby fajne uczucie, tak.
Ale, było nudno. Uwierzcie. Muzyka, komputer i telewizja.
Cóż w tym pięknego?
I wpadka Martyny do mnie, omg. 
Nic w ogóle nie interesującego, tylko trzeba było ją wyganiać. 
Jutro muszę zapłacić coś tacie w banku i już biegnę na zakupy. Za to kieszonkowe, co zbierałam.
Ale będzie jazda, świetnie, cudnie, pięknie. 
Kocham denerwować ludzi, na serio. Dziś tego nie robiłam, bo byłam sama.
No siebie to nie będę już denerwować, nie zniżę się do tego poziomu.
A dzisiaj od rana słucham radia.
Za każdym razem głębiej ja wciąż wracam po więcej. Bla bla bla. 
Dobra.

sobota, 21 kwietnia 2012

21 kwiecień.

Jutro już bierzmowanie. 
Byłam na próbie, przeżyłam. Ksiądz rozdawał karteczki z dowodem, że będę bierzmowana. 
I krzyżyk, taki co się szybko łamie.
Kiepsko, ale cóż zrobić. Kiepski krzyżyk,kiepski ksiądz.
Posprzątałam trochę w domu, jak przyjedzie kuzynka. Trochę trzeba było.
Dzisiaj się dowiedziałam, że jednak w poniedziałek się do szkoły idzie.
Dobra, ogar.

piątek, 20 kwietnia 2012

20 kwiecień.

Bardzo serdecznie dziękuję 3 klasom, że piszą egzamin, do szkoły powracam dopiero w czwartek, jak się nie mylę.
To tak na wstępie.
Dzisiaj właśnie co wróciłam ze spowiedzi. Ksiądz mi trochę mętlik w głowie porobił. 'Idź tam, zaraz zawołam innego księdza'. a zaraz znowu się tam pojawia.
Dobra, to było dziwne.
Przez te 5 dni mam czas aby uporządkować sobie wszystko w głowie, myśli i reszta. Mam nieźle niepoukładane w głowie. Coś mi się tam poprzewracało chyba.
Dziś było wypracowanie z lektury. Nawet dobrze mi poszło.
Taa, a potem znowu będzie trója i pokreślone na czerwono. 
Oj tam, oj tam.
Mam z komputerze wykryte jakieś zagrożenie.
Pierwszy raz się boję, że się komputer zepsuje.
I co ja wtedy zrobię.
Miałam coś tutaj jeszcze napisać, ale wyleciało mi z głowy.
Mam za małą głowę, a pełno tego co tam nie potrzeba.
Oj jaka wielka szkoda, że kończy się już ten dzień. Bo kocham piątki.
No soboty też, soboto proszę nie obrażaj się 
I bądź długo, jak najdłużej, dłużej.


Fajnie by było, gdyby były same soboty.

wtorek, 17 kwietnia 2012

17 kwiecień.

Dziś notka na szybkiego. Muszę jeszcze się poszkolić z historii i tak będzie trója ale trudno.
Na zajęciach artystycznych patrzyłam w cztery kąty . pani nie wpisywała nieprzygotowań, i dobrze.
A gdy wracałam do domu z Karolka  to mi powiedziała że powinnam chodzić z Robertem bo ja się tak obijam na wszystkie strony. 
W sumie, to ma rację. Kocham go. 
Ale to moja osobista sprawa. Co się powiedzie to będę ściśle ujmować. 
Ja zakochana, śmieszne.
Jutro dopiero środa, a ja chcę już piątek.
Mama jutro jedzie, będzie źle. Nie chce mi się sprzątać.
Ale będę najwyżej na głodówce, oj tam oj tam.
Jak ktoś chętny mi obiad ugotuje, to wpadam. :D
Poza tym w szkole była mega nuda. Co ja tu będę pisać o szkole, jeszcze trochę i ja tu zacznę pisać o marzeniach, jeszcze się nie nakręciłam.
Dzisiaj śniło mi się, że nosiłam z rodziną ludzi na materacach, haha.
Ah, spać mi się chce już. Pójdę pooglądać  film jako słodki sen, nauka najwyżej poczeka do rana.

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

16 kwiecień.

Można by powiedzieć, że jestem wiecznie niezadowolona z życia. Ale niestety, właśnie to ja ta niepowtarzalna, jedyna, najdziwniejsza osoba na świecie.
Bo do mnie to się trzeba tylko przyzwyczaić,   tak trudne to wiadomo.
Napisałabym tu teraz parę obietnic, ale ich nie potrafię dotrzymywać dlatego nie będę kłamała. 
Nie chcę grzeszyć, już dość nagrzeszyłam.
A w ogóle, muszę iść w środę do spowiedzi przed bierzmowaniem.
Na trzecie imię daję sobie Klara, wiem że brzydkie. Ale mam to gdzieś.
Przynajmniej nikt tak do mnie nie będzie mówił, to już coś.
Dzisiaj uczę się dalej chemii, dlatego że ponieważ bo oj coś mnie zmusiło.
To jakieś dziwne zjawisko.
Muszę dostać 4 bo chyba się potnę,pożalę  i nie wiem co jeszcze zrobię. 
Chyba przesadzam, aż tak źle nie powinno być. Nie mam zagrożeń, tylko żebyście sobie o mnie źle nie myśleli.
Mam takie postanowienie, i po cholerę piszę tu tą notkę jak mam jeszcze parę zadań do odrobienia.
Ale sobie zaś pomyślałam, że jak coś zaczynam, to niech to solidnie skończę.
Bo ja wszystko zaczynam i nic nie kończę, tak okropne to jest.
Jaki ja mam bałagan, pasowałoby posprzątać. Mama znowu będzie się czepiać.
Chętnie bym to wszystko rzuciła i poszła spać, mieć wszystko gdzieś.
Ale jeszcze tylko ponad 2 miesiące i ja mam wreszcie święty spokój, nic nie muszę wtedy robić,niczym sie nie będę zamartwiać, będę się śmiać, wygłupiać i w ogóle. 
Już się doczekać nie mogę wakacji.
Ale mi się pomarzyło, teraz jest teraz czas wracać do tych okropnych obowiązków.
A mi się dalej i dalej nic nie chce.


'Żyję cicho krwawiąc'

piątek, 13 kwietnia 2012

13 kwiecień.

Piątek trzynastego. Supeeeeer. :D :D
Szczęśliwy dzień dzisiaj, muszę się pochwalić. 
Ahh, pogodziłam się z no z przyjaciółką, i zaprzyjaźniłam z inną dziewczyną.
Giit, i nawet dobrze poszła mi kartkówka z angielskiego.
Aha, i jak mi powiedział w szkole nauczyciel, że tak skoczyłam że mogłam sobie kręgosłup złamać, a nie złamałam. Więc to się nazywa szczęście.:]
Kuje mnie coś z boku. Tak, już idę się położyć, krzywię się na tym fotelu.
Dziś spotkałam białego pieska, jak odprowadzałam koleżankę.
Taaki śliczny był.
Więc ludzie, nie wierzcie w przesądy, bo w piątek wcale się czarnych kotów nie spotyka. :>
Za to spotkałam wczoraj jak się śpieszyłam do domku.
Chyba jednak chcę tego psa, raz chcę raz nie . Nie mogę się zdecydować. 
Ziewa mi się, kończę. I tak już głupoty zaczynam pisać.

czwartek, 12 kwietnia 2012

12 Kwiecień.

Po małej przerwie do was wracam.
Musiałam się trochę uspokoić. I znowu mam trochę problemów na głowie.
Nie mam już "przyjaciółki". Aha, fajnie. Nie chcę fałszywej, albo prawdziwa albo dziękuję.
Dzisiaj przesiedziałam cały dzień przy komputerze i dalej mi się chce. Nic na jutro nie umiem, GIT.
Nie dość, że boli głowa to mnie do tego komputera ciągnie jak nie wiem co. Uzależnienie, to wiadomo.
Trochę się dziś podenerwowałam dzisiaj, gdzie by tu swoje emocje wylać. Może na poduszkę, albo na miśka, on może cierpieć to w sumie tylko pluszak.
Jestem zmęczona tym, że siedzę. Tak, ciekawe, interesujące i nie wiem co.
Teraz, pójdę zrobić chlapu chlapu.
Wejdę, ale nie wyjdę.
Może wrócę, może nie. :]
Życie jest takie męczące, dziś to doświadczyłam..

sobota, 7 kwietnia 2012

7 kwiecień.

I dzisiejszy dzień się powoli kończy.
W sumie, to nic dziś zbyt nie robiłam ciekawego.
Poszłam poświęcić koszyczek :3
I tak chciałam tą babeczkę zjeść, ale że nie wolno.
Umm, źle.
I wróciłam też niedawno z kościoła.
Mam dzisiaj zamiar iść spać o północy i wstaję o 8. 
I jadę na chrzciny.
Być może dzisiaj to jest moja ostatnia notka, gdyż ponieważ mnie w domu nie będzie.
Może dam z rana, nie wiem.
Nic nie wiem. 
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA.
Śmieszna jestem, wiem. ;>
Śmieję się z własnej głupoty, wybaczcie.
Nic się ostatnio ciekawego nie dzieję, może dlatego że do szkoły nie chodzę.
Wtedy mam dużo do pisania ale się muszę po prostu streszczać.
W szkole jest że tak powiem tyle atrakcji. Ale nie lubię chodzic do szkoły, bo ciągle tylko oceny, oceny, oceny, oceny.
Może już skończę bo zaczynam majaczyć.


'Któregoś dnia rzucę to wszystko i wyjdę rano niby po chleb.'

piątek, 6 kwietnia 2012

6 kwiecień.

Powracam z pisaniem notek. nie pisałam 2 dni.
Już się tłumaczę.
W środę napisałam, ale się mi nie dodało, a drugi raz już mi się tego nie chciało pisać.
Awczoraj nie miałam czasu. no dobra, nie chciało mi się.
Dziś jest dziś.
Wielkie porzadki, w tym że wczoraj też. Cały pokój, ścierałam kurze, odsuwałam łóżko. 
Olaboga.
I siedziałam w kościele tak z 3 godziny, droga krzyżowa i jeszcze i to w kościele.
Nudziło mi się.   Ludzie się pchali.
Boli mnie głowa, brzuch, ręka, ucho, nos, palec, oko, włos.
Ksiądz zrobił wielkie długie kazanie.
Blablabla.
Jadę na chrzciny Sebastiana. :3
Już się z mamą od wczoraj szykujemy.
Wybieramy jak się ubrać, a mama mi przyszywa sukienkospódniczkę.
Mam ogromny zaszczyt.
Będę się obżerać tam i przytyję. Boję się jeść.
'Dobre pomysły nie mają przeszłości, mają tylko przyszłość.'

wtorek, 3 kwietnia 2012

3 kwiecień.

Trochę za wcześnie piszę notkę, ale chcę i cóż zrobić.
Dzisiejszy dzień był, że tak powiem, tak jak inny.
Czyli smutny.
Ja się śmieję jak do szkoły nie chodzę i w weekendy.Więc będę tu się śmiać. Dziś chłopaki zrobili w szkole chyba lany poniedziałek, bo ochlapali dziewczyny wodą.
Mi też się dostało. I było mi zimno.
Haha, dobra dzisiaj było śmiesznie, przyznam rację.
Ale że byłam pytana z chemii i dostałam +3... 
Oj, źle.
Z fizyki źle poszedł sprawdzian.
Koniec użalania się nad sobą.
Na jutro się nie uczę, mam to wszystko daleko.
Tylko muszę zrobić ćwiczenia z angielskiego bo będzie zbierać.
A tak, to dziś świętuję.  Jem czekoladę. Jeszcze tylko colę i chipsy i impreza na całego.
I jeszcze kogoś by tu dorwać.
Dzisiaj bardzo brzydko jest, ciągle pada. A ja rowerem pojechałam do szkoły. 
I miałam całe spodnie mokre. 
Hahahahahahahhahahahahahahahahahahahaha.
Znam się na pogodzie.
I dziś sie pogodziłam z moją przyjaciółką. 
Więc dlatego tak mnie dzisiaj wszystko śmieszy, i nie taki zły humor.
Jak myślę o szkole, to już słabo.
Dobra, miałam nie pisać o szkole.
Ale co mam innego pisać, jak nie szkoła? Tylko tam się coś dzieje. 
Muszę posprzątać pokój, bo tata znowu się będzie mnie czepiać.
Blablabla.


                                   Mania na Pokorę.

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

2 kwiecień.

Wczoraj nie było wcale aż tak źle, było bardzo fajnie. 
Wróciłam o 21:30 
Byłam padnięta. Obiadu nie jadłam bo myślałam że wrócę niedługo, więc wzięłam się za jedzenie.
Miałam dziś wstać o 5 umyć włosy i się pouczyć bo mi włosy śmierdziały z dymu.
Ale tata pozwolił mi nie iść do szkoły, dlatego nie poszłam.
Po co ja  piszę o wczorajszym dniu, notka ma być z dzisiaj.
Przynajmniej mam co pisać.
Jestem mega wkurzona dzisiaj, na moją 'przyjaciółkę' , tak to nazwę.
Długa historia, nie chcę o tym gadać. Mam masę roboty, muszę narysować rysunek, nauczyć się.
Olaboga, miałam na to cały tydzień. Padnę, zadań nie odrobiłam. Teraz robię zadania z matmy jeszcze z piątku. Jestem nieogarnięta.
Po co ja w ogóle notkę piszę, skoro w ogóle czasu nie mam.
Taa, ja siebie też nie rozumiem.
Jutro sprawdzian znowu, też nie umiem. Poszczyćcie mnie brawami. 
Dziękuję, teraz muszę stanąć na rzęsach i się pośpieszyć, bo się nie wyrobię.
Ja nigdy nie mam czasu, a pół dnia marnuję. Taka zorganizowana jestem.

niedziela, 1 kwietnia 2012

1 kwiecień.

Pogodzie niezły udało się zrobić żart, żeby zaczął sypać śnieg.
A na świętach nie chciało spaść ani odrobinę śniegu.
I musiałam iść do kościoła w zimowej kurtce, a rozmyślałam sobie, czy w taką słoneczną pogodę nie pójść bez kurtki. :)
Plany doskonale udane, już czułam wakacje. 
Teraz mroźną, tą okropną zimę.
A jest dziś misterium, idę.
Nie że chcę iść ale muszę bo mam taki obowiązek. 
I potem mam niby sprzątać całe miasto od 19, ale nie będę sprzątać.
Szybko stamtąd ucieknę, skryje się pod jakimś drzewem i ucieknę...
Miałam przyjść, i wszystko przygotować ale to olałam. Bo miałam ten dzień spędzić z rodziną a nie pełzać cały dzień poza domem. 
Dziś dostanę opieprz. Jestem przygotowana, śmiało niech mówią co mają mi do powiedzenia.
Tylko chcę jak najszybciej być w domu.
I poczuć tą ulgę, swobodę.
Ale na myśl o szkole to mało tej swobody jest. Tym bardziej że sprawdzian. 
ale pewnie jakąś będzie.
Chciałoby mi się pójść na jakieś zakupy i zjeść szarlotkę lub jabłecznika.
Taa, marzenia.
Teraz mogę sobie tylko pomarzyć i rozmyślać. Bo jak śnieg spadł, to szybko nie pójdzie już sobie.
Znowu mnie pomęczy. Jestem już zmęczona, idź precz.
Oby przeżyć ten dzień.


'Lepiej zapalić świeczkę, niż przeklinać ciemność.'

sobota, 31 marca 2012

31 marzec.

Ostatni dzień marca, cieszę się. 
Zrobiłam dziś wielkie porządki na przyjazd mamy, aby nie odmówiła mi tego co mi obiecywała.
Bo będzie baardzo źle. 
Aaaaarh, mam dość mycia podłóg.
Chciałabym...odpocząć. A jutro muszę się uczyć,  mam 2 sprawdziany.
Olaboga, nie będę pisać o szkole.
A więc, jestem trochę podenerwowana.
I zmęczona. 
Leje, chlapie i wieje. Pochmurno i brzydko, nie ma gdzie wyjść.
Byłam na spotkaniu do bierzmowania w zimowej kurtce, zimno było. 
Pokłóciłam się z Jowitą, nie odzywamy się do siebie.
Ona zawiniła, więc nie będę się pierwsza się z nią godzić. Bardzo mi się smutno zrobiło co zrobiła w szkole i to ona powinna mnie przeprosić. I za to że ciągle kłamie.
Człowieka i tak nie zmienię, nie mam takich zdolności. Ale może zrozumie te moje fochy. Mam nadzieję.

''Bądź jak wiatr, który rzuca się w przestrzeń z jaskini skalnej. Wznoś się wyżej, coraz wyżej...''

piątek, 30 marca 2012

30 marzec.

Moje humorki mnie przerażają. Na lekcjach śmiałam się jak zbita. A teraz jakoś bez humoru jestem.
Wróciłam od fryzjera, nikt nie zauważył różnicy.
I dobrze, nie chcę szoku.
W szkole skakaliśmy dziś przez kozła.
Miałam takiego stracha, myślałam że prędzej zemdleję, niż w ogóle skoczę.
Alee odważyłam się.
Jak? Ja się pytam jak.
Może po prostu nie miałam innego wyjścia, odpowiedź bardzo prosta.
A na religii ksiądz czytał nam bajki, o trzech żabkach.
Dziś dzień nie był zachwycający, szybko się skończył i to bez  żadnych przeżyć.
Jutro postaram się zrobić z niego wyjątkowy, i wymuszę się, aby się trochę rozpisać.
    
       

   'Zmienna i kapryśna jak niebo nad Londynem.'


czwartek, 29 marca 2012

29 marzec.

Bardzo nudno i zimno. 
Oglądałam telewizję leżąc owiniętą kocem i zajadając serek, niż przeczytać lekturę i iść na próbę do kościoła.
I kto tu jest idealny.
Był dziś sprawdzian, nawet nie tak źle ale boję się, że dostanę tróję, ta ocena mnie przeraża.
Nie było geografii ani w-fu. Zawody były u mnie w szkole.
Podstawówka z gimnazjum wygrała zawody z liceum 19 do 7 o.e
Aż wstyd, ale okey. Trzeba się wziąć za czytanie tej okropnej lektury, na którą miałam czas przeczytać 2 miesiące. A i tak nie przeczytałam. Ewentualnie streszczenie przeczytam. Nic mi się nie chce, jestem śpiąca bo wstałam o 5 dziś i uczyłam się do tego sprawdzianu. Nie poszedł mi dobrze. 
Tak chce mi się spać, a ja muszę stanąć na głowie i się wziąć w garść. Ledwo co nie zasnęłam.
Nie użalam się za bardzo nad sobą, coś mnie pociesza, ale nie zdradzę. :D
Jutro już  będę mieć krótsze włosy, odwiedzam fryzjerkę. 

środa, 28 marca 2012

28 marzec.

Kończy się już środa, a ja nic pożytecznego nie zrobiłam. Skończyły się rekolekcje, trzeba wracać do szkoły.
Mdleję,  podnieście mnie kto może.
 I tak, nic nie umiem a miałam na to 3 dni.  Kompletna porażka.
Wybaczcie, na drugi raz będę bardziej ostrożna. 
Chyba.
Dzisiaj miałam z koleżanką rozwieszać ulotki z księdzem, ale że nikogo nie było to nic nie zrobiliśmy.
I tak zmarnowałam godzinę, a przez ten czas mogłabym obejrzeć mój ulubiony serial.
Dzisiaj mam wielką fazę na kanapkę z pasztetem i pomidorem. :D Jako obiad i kolację. Nic więcej nie jem, bo nie lubię.
I tak zaraz zbrzydnie mi to. A babcia mi powiedziała, że chyba jestem w ciąży, że mam takie zachcianki bo nic innego nie zjem. Okeeej.
Bez głupich skojarzeń proszę.
Ten tydzień będzie bardzo męczący. Super po prostu. ;>

wtorek, 27 marca 2012

27 marzec.

I otot rozpoczyna się moje blogowanie, które nigdy się mi nie udawało.
Już miałam zacząć od wczoraj, wyszło jak wyszło.
Wróciłam z rekolekcji, byłam  u spowiedzi. 
Cieszę się.
Wreszcie, jestem dumna z Ani, że się o to postarała.
Muszę się uczyć historii, tak bardzo mi się nie chce. I geografii, pasowało by. 
Nie mam ćwiczeń kupionych, pójdę w czwartek bez zadania.
Bo my już zaczynamy przerabiać nową książkę z trzeciej gimnazjum. 
To dobrze, tamta zniszczona była.
Może mnie nie zje, albo trudno, wtedy zakończę moje pisanie.
Czekam cierpliwie, aż przyjdzie mój plecak z allegro.
Czekam, czekam, czekam.
I nic.
Przyjechało jakieś auto, jak wracałam  z kościoła, myślałam że to ta przesyłka, a zaraz odjechało.
To pewnie listonosz, listy przyniósł.
Dla taty oczywiście, bo w dzisiejszym świecie nikt mi nie pisze listów, nawet łaskawie nie odpisze.
Nikomu nie piszę, i nikt mi nie pisze.
Sprawiedliwość, jest, albo i nie ma. 
Chyba zaraz się położę i pójdę spać, nic mi się nie chce. Tylko spać.