sobota, 31 marca 2012

31 marzec.

Ostatni dzień marca, cieszę się. 
Zrobiłam dziś wielkie porządki na przyjazd mamy, aby nie odmówiła mi tego co mi obiecywała.
Bo będzie baardzo źle. 
Aaaaarh, mam dość mycia podłóg.
Chciałabym...odpocząć. A jutro muszę się uczyć,  mam 2 sprawdziany.
Olaboga, nie będę pisać o szkole.
A więc, jestem trochę podenerwowana.
I zmęczona. 
Leje, chlapie i wieje. Pochmurno i brzydko, nie ma gdzie wyjść.
Byłam na spotkaniu do bierzmowania w zimowej kurtce, zimno było. 
Pokłóciłam się z Jowitą, nie odzywamy się do siebie.
Ona zawiniła, więc nie będę się pierwsza się z nią godzić. Bardzo mi się smutno zrobiło co zrobiła w szkole i to ona powinna mnie przeprosić. I za to że ciągle kłamie.
Człowieka i tak nie zmienię, nie mam takich zdolności. Ale może zrozumie te moje fochy. Mam nadzieję.

''Bądź jak wiatr, który rzuca się w przestrzeń z jaskini skalnej. Wznoś się wyżej, coraz wyżej...''

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz