Zrobiłam dziś wielkie porządki na przyjazd mamy, aby nie odmówiła mi tego co mi obiecywała.
Bo będzie baardzo źle.
Aaaaarh, mam dość mycia podłóg.
Chciałabym...odpocząć. A jutro muszę się uczyć, mam 2 sprawdziany.
Olaboga, nie będę pisać o szkole.
A więc, jestem trochę podenerwowana.
I zmęczona.
Leje, chlapie i wieje. Pochmurno i brzydko, nie ma gdzie wyjść.
Byłam na spotkaniu do bierzmowania w zimowej kurtce, zimno było.
Pokłóciłam się z Jowitą, nie odzywamy się do siebie.
Ona zawiniła, więc nie będę się pierwsza się z nią godzić. Bardzo mi się smutno zrobiło co zrobiła w szkole i to ona powinna mnie przeprosić. I za to że ciągle kłamie.
Człowieka i tak nie zmienię, nie mam takich zdolności. Ale może zrozumie te moje fochy. Mam nadzieję.
''Bądź jak wiatr, który rzuca się w przestrzeń z jaskini skalnej. Wznoś się wyżej, coraz wyżej...''
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz