sobota, 31 marca 2012

31 marzec.

Ostatni dzień marca, cieszę się. 
Zrobiłam dziś wielkie porządki na przyjazd mamy, aby nie odmówiła mi tego co mi obiecywała.
Bo będzie baardzo źle. 
Aaaaarh, mam dość mycia podłóg.
Chciałabym...odpocząć. A jutro muszę się uczyć,  mam 2 sprawdziany.
Olaboga, nie będę pisać o szkole.
A więc, jestem trochę podenerwowana.
I zmęczona. 
Leje, chlapie i wieje. Pochmurno i brzydko, nie ma gdzie wyjść.
Byłam na spotkaniu do bierzmowania w zimowej kurtce, zimno było. 
Pokłóciłam się z Jowitą, nie odzywamy się do siebie.
Ona zawiniła, więc nie będę się pierwsza się z nią godzić. Bardzo mi się smutno zrobiło co zrobiła w szkole i to ona powinna mnie przeprosić. I za to że ciągle kłamie.
Człowieka i tak nie zmienię, nie mam takich zdolności. Ale może zrozumie te moje fochy. Mam nadzieję.

''Bądź jak wiatr, który rzuca się w przestrzeń z jaskini skalnej. Wznoś się wyżej, coraz wyżej...''

piątek, 30 marca 2012

30 marzec.

Moje humorki mnie przerażają. Na lekcjach śmiałam się jak zbita. A teraz jakoś bez humoru jestem.
Wróciłam od fryzjera, nikt nie zauważył różnicy.
I dobrze, nie chcę szoku.
W szkole skakaliśmy dziś przez kozła.
Miałam takiego stracha, myślałam że prędzej zemdleję, niż w ogóle skoczę.
Alee odważyłam się.
Jak? Ja się pytam jak.
Może po prostu nie miałam innego wyjścia, odpowiedź bardzo prosta.
A na religii ksiądz czytał nam bajki, o trzech żabkach.
Dziś dzień nie był zachwycający, szybko się skończył i to bez  żadnych przeżyć.
Jutro postaram się zrobić z niego wyjątkowy, i wymuszę się, aby się trochę rozpisać.
    
       

   'Zmienna i kapryśna jak niebo nad Londynem.'


czwartek, 29 marca 2012

29 marzec.

Bardzo nudno i zimno. 
Oglądałam telewizję leżąc owiniętą kocem i zajadając serek, niż przeczytać lekturę i iść na próbę do kościoła.
I kto tu jest idealny.
Był dziś sprawdzian, nawet nie tak źle ale boję się, że dostanę tróję, ta ocena mnie przeraża.
Nie było geografii ani w-fu. Zawody były u mnie w szkole.
Podstawówka z gimnazjum wygrała zawody z liceum 19 do 7 o.e
Aż wstyd, ale okey. Trzeba się wziąć za czytanie tej okropnej lektury, na którą miałam czas przeczytać 2 miesiące. A i tak nie przeczytałam. Ewentualnie streszczenie przeczytam. Nic mi się nie chce, jestem śpiąca bo wstałam o 5 dziś i uczyłam się do tego sprawdzianu. Nie poszedł mi dobrze. 
Tak chce mi się spać, a ja muszę stanąć na głowie i się wziąć w garść. Ledwo co nie zasnęłam.
Nie użalam się za bardzo nad sobą, coś mnie pociesza, ale nie zdradzę. :D
Jutro już  będę mieć krótsze włosy, odwiedzam fryzjerkę. 

środa, 28 marca 2012

28 marzec.

Kończy się już środa, a ja nic pożytecznego nie zrobiłam. Skończyły się rekolekcje, trzeba wracać do szkoły.
Mdleję,  podnieście mnie kto może.
 I tak, nic nie umiem a miałam na to 3 dni.  Kompletna porażka.
Wybaczcie, na drugi raz będę bardziej ostrożna. 
Chyba.
Dzisiaj miałam z koleżanką rozwieszać ulotki z księdzem, ale że nikogo nie było to nic nie zrobiliśmy.
I tak zmarnowałam godzinę, a przez ten czas mogłabym obejrzeć mój ulubiony serial.
Dzisiaj mam wielką fazę na kanapkę z pasztetem i pomidorem. :D Jako obiad i kolację. Nic więcej nie jem, bo nie lubię.
I tak zaraz zbrzydnie mi to. A babcia mi powiedziała, że chyba jestem w ciąży, że mam takie zachcianki bo nic innego nie zjem. Okeeej.
Bez głupich skojarzeń proszę.
Ten tydzień będzie bardzo męczący. Super po prostu. ;>

wtorek, 27 marca 2012

27 marzec.

I otot rozpoczyna się moje blogowanie, które nigdy się mi nie udawało.
Już miałam zacząć od wczoraj, wyszło jak wyszło.
Wróciłam z rekolekcji, byłam  u spowiedzi. 
Cieszę się.
Wreszcie, jestem dumna z Ani, że się o to postarała.
Muszę się uczyć historii, tak bardzo mi się nie chce. I geografii, pasowało by. 
Nie mam ćwiczeń kupionych, pójdę w czwartek bez zadania.
Bo my już zaczynamy przerabiać nową książkę z trzeciej gimnazjum. 
To dobrze, tamta zniszczona była.
Może mnie nie zje, albo trudno, wtedy zakończę moje pisanie.
Czekam cierpliwie, aż przyjdzie mój plecak z allegro.
Czekam, czekam, czekam.
I nic.
Przyjechało jakieś auto, jak wracałam  z kościoła, myślałam że to ta przesyłka, a zaraz odjechało.
To pewnie listonosz, listy przyniósł.
Dla taty oczywiście, bo w dzisiejszym świecie nikt mi nie pisze listów, nawet łaskawie nie odpisze.
Nikomu nie piszę, i nikt mi nie pisze.
Sprawiedliwość, jest, albo i nie ma. 
Chyba zaraz się położę i pójdę spać, nic mi się nie chce. Tylko spać.