niedziela, 1 kwietnia 2012

1 kwiecień.

Pogodzie niezły udało się zrobić żart, żeby zaczął sypać śnieg.
A na świętach nie chciało spaść ani odrobinę śniegu.
I musiałam iść do kościoła w zimowej kurtce, a rozmyślałam sobie, czy w taką słoneczną pogodę nie pójść bez kurtki. :)
Plany doskonale udane, już czułam wakacje. 
Teraz mroźną, tą okropną zimę.
A jest dziś misterium, idę.
Nie że chcę iść ale muszę bo mam taki obowiązek. 
I potem mam niby sprzątać całe miasto od 19, ale nie będę sprzątać.
Szybko stamtąd ucieknę, skryje się pod jakimś drzewem i ucieknę...
Miałam przyjść, i wszystko przygotować ale to olałam. Bo miałam ten dzień spędzić z rodziną a nie pełzać cały dzień poza domem. 
Dziś dostanę opieprz. Jestem przygotowana, śmiało niech mówią co mają mi do powiedzenia.
Tylko chcę jak najszybciej być w domu.
I poczuć tą ulgę, swobodę.
Ale na myśl o szkole to mało tej swobody jest. Tym bardziej że sprawdzian. 
ale pewnie jakąś będzie.
Chciałoby mi się pójść na jakieś zakupy i zjeść szarlotkę lub jabłecznika.
Taa, marzenia.
Teraz mogę sobie tylko pomarzyć i rozmyślać. Bo jak śnieg spadł, to szybko nie pójdzie już sobie.
Znowu mnie pomęczy. Jestem już zmęczona, idź precz.
Oby przeżyć ten dzień.


'Lepiej zapalić świeczkę, niż przeklinać ciemność.'

1 komentarz:

  1. spoko. fajne noty.
    http://nowosciwklasie.blogspot.com/ zajrzyj do mnie.

    OdpowiedzUsuń